Czy odnalazłeś swoje wyspy szczęśliwe? Zajrzyj może tutaj...

Czy klonować człowieka? Cz. II
Do Strony Głównej Powrót

WSTĘP
Klonowanie - na skrzyżowaniu biologii i kultury


        Nieco ponad pięć i pół roku temu, 27 lutego 1997 roku, pięciu naukowców z Roslin Institute w Szkocji, opublikowało pracę o udanym sklonowaniu owcy z komórek gruczołu sutkowego dorosłej samicy. Praca została opublikowana w prestiżowym czasopiśmie - Nature - tym samym, w którym 44 lata wcześniej James Watson i Francis Crick podali strukturę przestrzenną DNA. O ile jednak list do redakcji, napisany przez Watsona i Cricka zauważony został - przynajmniej początkowo - jedynie przez naukowców, wiadomość o narodzinach owcy Dolly poruszyła cały świat. Okazało się, że perspektywa klonowania ludzi, a może dokładniej - organizmu człowieka, jest realna i nie jest sprawą odległej przyszłości.
        Pierwsze reakcje opinii publicznej, polityków, ludzi kultury, dziennikarzy, a także naukowców był zdecydowanie negatywne. Jeszcze przed narodzeniem Dolly, w kwietniu 1996 roku Ian Wilmut i jego współpracownicy napisali w liście do redakcji Nature, że nie widzą żadnych uzasadnień ani zastosowań dla klonowania organizmu człowieka. Jednak po pierwszej fali niepokojów i protestów pojawiły się głosy znacznie bardziej stonowane, zróżnicowane, wskazujące na korzyści płynące z częściowego przynajmniej przyzwolenia, a nawet aprobaty dla klonowania człowieka.
        22. stycznia 2001 roku, w Wielkiej Brytanii po wielogodzinnej i burzliwej debacie Izba Lordów większością 120 głosów poparła rządowy projekt nowelizacji ustawy w sprawie sztucznego zapłodnienia i embriologii, dopuszczający tzw. klonowanie terapeutyczne. Wcześniej na wspomnianą ustawę zgodziła się Izba Gmin. Jednocześnie przeciwko klonowaniu leczniczemu wystąpili duchowni, filozofowie różnych stylów myślenia, a także niektórzy politycy.
        Informacje agencyjne, artykuły i analizy poświęcone zjawisku klonowania człowieka znajdują poczesne miejsce w prasie, radiu i telewizji. Zainteresowaniu często jednak towarzyszy niezrozumienie.
        Jednym z powodów nieporozumień jest niekonsekwentne stosowanie terminu klonowanie lecznicze. Ściśle rzecz biorąc oznacza on technikę, w której jądro pobrane ze zróżnicowanej komórki organizmu dawcy, wprowadzane jest do pozbawionej jądra komórki jajowej. Tak zrekonstruowanej komórce jajowej umożliwia się rozwój w warunkach laboratoryjnych do stadium embrionalnego. Z embrionu izoluje się następnie komórki pierwotne, które poprzez hodowanie w odpowiednim środowisku różnicują się w dowolny rodzaj tkanki. W ten sposób uzyskać można tkankę będącą klonem komórki dawcy, idealnie nadającą się do przeszczepów.
        W mediach, ale także w dyskusjach i artykułach naukowych, mianem klonowania leczniczego określa się jednak często także techniki inżynierii komórkowej. Polegają one na wykorzystaniu występujących w organizmie stosunkowo mało zróżnicowanych komórek macierzystych. Naturalne odnawianie tkanek, polega na uruchamianiu aktywności właściwych im komórek macierzystych. Komórki te można w odpowiednich warunkach laboratoryjnych lub po wprowadzeniu do poddawanych leczeniu miejsc organizmu, skłonić do przekształcania się w różne, niekoniecznie tylko im właściwe, rodzaje tkanek stałych.
        Podobieństwo obu technik, klonowania leczniczego i inżynierii komórek macierzystych, polega na otrzymywaniu dowolnego rodzaju tkanki z komórek niezróżnicowanych lub mało zróżnicowanych. Jednak o ile w przypadku klonowania leczniczego niezbędne jest utworzenie ludzkiego embrionu, inżynieria komórkowa polega na pokierowaniu rozwojem komórek macierzystych znajdujących się naturalnie w organizmie urodzonego człowieka
        Źródłem komórek macierzystych o szerokim potencjale rozwojowym jest krew pępowinowa. W przypadku komórek macierzystych np. skóry, możliwości różnicowania są dużo mniejsze. Jeżeli jednak udałoby się opracować warunki przeprogramowania komórek macierzystych pochodzące z pacjentów w dowolnym wieku, znikłaby przewaga klonowania leczniczego, polegająca na zgodności antygenowej wyhodowanych komórek z organizmem dawcy jądra komórkowego.
        Osobną techniką jest klonowanie reprodukcyjne, różniące się od klonowania terapeutycznego jedynie tym, że rozwój embrionu nie zostaje przerwany. Klonowanie reprodukcyjne, budzi daleko więcej kontrowersji, jest jednak rozważane jako sposób umożliwiający posiadanie dzieci niepłodnym parom, u których tradycyjne techniki wspomaganego rozrodu nie przyniosły efektów.
        Zainteresowanie technikami klonowania ma wiele przyczyn. Wielkie firmy farmaceutyczne i biotechnologiczne liczą na zyski z opracowania i patentowania nowych metod leczenia wielu śmiertelnych chorób. Nadzieje te są w jakiejś części uzasadnione. Jednak podobnie jak w przypadku terapii genowej realne zastosowania będą zapewne podwójnie ograniczone: do niektórych tylko chorób oraz do najbogatszych krajów świata. Klonowanie reprodukcyjne może stać się jedną z technik wspomaganego rozrodu. Jednak i tu ograniczenia będą zarówno natury biologicznej (duży odsetek wadliwych embrionów, genetycznie uwarunkowane przyczyny niepłodności), jak ekonomicznej (niewielka wydajność).
        Klonowanie organizmu człowieka to działanie na skrzyżowaniu biologii i filozofii, etyki i prawa. Dotyka ono podstawowych elementów natury ludzkiej. Odmiennie niż np. przy transplantacji nerki - gdzie wymianie podlega uszkodzona część organizmu, w przypadku klonowania (i to nie ważne leczniczego, czy reprodukcyjnego) tworzony jest kompletny organizm, który potencjalnie przynajmniej, dać może początek dorosłemu człowiekowi.
        Klonowanie jest także elementem rozważanego przez wielu naukowców, filozofów i wizjonerów genetycznego doskonalenia gatunku ludzkiego. Wydaje się, że właśnie ten ostatni element powoduje tak wielkie zainteresowanie klonowaniem organizmu człowieka. W tym punkcie skupiają się bowiem pytania dotykające biologicznych, społecznych, kulturowych, etycznych oraz ontologicznych podstaw fenomenu człowieka.
        Zastosowanie na szeroką skalę klonowania, zarówno reprodukcyjnego, jak leczniczego, nie jest w tej chwili technicznie możliwe. Jednak osiągnięcia ostatnich miesięcy wskazują, że tego typu problemy zostają nader szybko pokonane, a technika powoli zaczyna wyznaczać kierunek zmian nie tylko cywilizacyjnych. Zakres stosowania nie jest zresztą najistotniejszy. Klonowanie jest bowiem, jak się wydaje, logicznym elementem ewolucji, następującej w sferze kultury w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Technika odzwierciedla jedynie nie wypowiadane głośno dążenia i przekonania.
        Niewątpliwe sukcesy technologii skłaniają wielu ludzi do uznania tezy, że poznawana przez nas struktura natury jest całkowicie przypadkowa, a zatem możliwa do dowolnego przekształcania, zarówno w aspekcie materialnym, jak etycznym. Technika zaczyna tworzy nowe światy. I być może mieszkańców tych światów. Wizja nowego świata, z wieloma gatunkami wywodzącymi się od człowieka i obejmującego całą galaktykę zawarta jest w książkach wybitnego fizyka i wizjonera, Freemana Dysona. Wydaje się, że marzenia pokierowania ewolucją gatunku ludzkiego wyrażane przez eugeników wieku XIX i XX zyskują realne podstawy w nowej genetyce i embriologii. Należy jednak pamiętać, że w ewolucji biologicznej - czy to naturalnej, czy kierowanej - nie ma miejsca na niepowtarzalną jednostkę. Akceptacja eugeniki pozytywnej i planowanej ewolucji oznaczałaby całkowity odwrót od kultury zmierzającej ku afirmacji osoby i powrót do natury, w której nie ma miejsca na wartości.
        Plany przekształcenia gatunku Homo sapiens w doskonalszy, Homo sapiens geneticus abstrahują także od zasadniczej niedoskonałości. Już nie obecnego człowieka, lecz samej istoty życia. Zwolennicy doskonalenia zapominają że nowy człowiek byłby podobnie jak my, obciążony chorobami dziedzicznymi. Nieznanymi dotąd. Omylność i niedoskonałość powielania materiału genetycznego leży bowiem u początku i ewolucji życia.
        W tym miejscu można zastanowić się też, czy rzeczywiście w przypadku klonowania stajemy przed zjawiskiem odmiennym od tego, z czym mieliśmy do czynienia w przeszłości. Tak odmiennym, by konieczne było przeformułowanie etyki i moralności. Dostosowanie jej do osiągnięć nauki. Czy może raczej w tym przypadku techniki, bo sklonowanie Dolly to osiągnięcie przede wszystkim techniczne.
        W sumie niewiele wiadomo o tym, w jaki sposób materiał genetyczny dojrzałej komórki, pokierować może rozwojem pozbawionej własnego jądra komórki jajowej. Być może klonowanie okaże się niemożliwe (lub ekonomicznie nieopłacalne) z przyczyn czysto biologicznych, o których wspomniałem (mutacje w materiale genetycznym, których ilość w komórkach somatycznych wzrasta z wiekiem; wady genetyczne i fizyczne organizmów klonowanych). Problemy techniczne mają jednak to do siebie, że zadziwiająco szybko zostają pokonane. I chyba nie o problemy techniczne tak na prawdę w kontrowersji wokół klonowania chodzi.
        Jednym z zasadniczych problemów pojawiających przy rozważaniu kwestii klonowania jest raczej jasne określenie statusu ludzkiego embrionu. Czy jest to osoba, potencjalna osoba, czy może materiał komórkowy. Wg profesora Wilmuta na przykład embrion jest „małą kulką komórek, nie posiadającą układu nerwowego, ani świadomości". Problem jest jednak daleko bardziej skomplikowany.
        Projekt Poznania Genomu Ludzkiego prowadzi do konkluzji, że człowiek w całości swego bytu to nie tylko organizm określany przez genom. Okazuje się jednocześnie, że większość lub wszystkie „wyższe” jego cechy zakotwiczone są w biologii. Wiele technik biomedycznych, zwłaszcza związanych ze wspomaganą reprodukcją i klonowaniem czerpie uzasadnienie wyłącznie z biologii. Człowiek (lekarz, genetyk) zaczyna odgrywać rolę „siły natury", a tam gdzie nie może przeciwstawić się, nie potrafi zaakceptować nieuchronności i stara się usunąć cierpienie. Niekiedy radykalnie. Usuwa je jednak tylko z porządku biologii. A cierpienie to fragment szerszego zjawiska, o którym wiemy niewiele.
        Medycyna powstała dla ratowania ludzkiego zdrowia i życia. Doskonaląc się, szuka wsparcia w badaniach naukowych, w skomplikowanej aparaturze diagnostycznej, w technologii. Nie oznacza to jednak, że z myślenia o człowieku wyeliminować można pojęcie godności, redukując osobę do osobnika.
        Od czasów Hipokratesa i Galena, Pasteura i Florence Nightingale po dzień dzisiejszy lekarze łagodzą cierpienia i pomagają chorym. Wiele, śmiertelnych nie tak dawno chorób, można skutecznie leczyć. Ludzkość doby obecnej nie chce jednak cierpieć w ogóle. Stąd bierze się odrzucenie choroby i śmierci przede wszystkim jako zjawisk duchowych, marzenie o jak najdłużej sprawnym i młodym organizmie, czy uznawanie prawa do posiadania biologicznych dzieci za podstawowe prawo człowieka. Technologia obiecuje spełnić, i po części już spełnia, te marzenia. Koszta jednak są niebagatelne.
        Kardynał Joseph Ratzinger ujął je następująco: „Technika eliminacji cierpienia zamyka oczy na prawdziwą wielkość życia. (...) można i trzeba łagodzić i zmniejszać ludzkie cierpienie. Jednakże wola całkowitego wyeliminowania go jest jednoznaczna z banicją miłości, a przez to z degradacją samego człowieka". Rezultatem byłoby życie graniczące z obu stron z nicością.
        Podobnie - w sferze kultury popularnej - mówi Kaoru, bohater japońskiej mangi Neon Genesis Evangelion: „Serce łatwo zranić - dlatego życie boli". Ale drugi człowiek właśnie „(...) dlatego zasługuje na miłość".
Klonowanie organizmu człowieka nie jest sprawą przyszłości. Wywołuje zbyt wiele uzasadnionych obaw i zasadniczych kontrowersji, by można je określić jako „fascynujące", czy zbyć epitetem „bez sensu". Sama możliwość klonowania ma przynajmniej jeden pozytywny aspekt. Jest pewnego rodzaju wywoływaczem, skłania do zastanowienia i dyskusji nad zasadniczymi kwestiami kultury i cywilizacji przełomu wieków.

dr Cezary Żekanowski
Międzynarodowy Instytut Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie

czarekz@iimcb.gov.pl




Do Strony Głównej Powrót Powrót Na górę

© Copyright by RETINA FORUM  2001-2016
redaktor naczelny:  Piotr Stanisław Król
RETINA FORUM - Internetowe ok(n)o wiedzy genetycznej