Czy odnalazłeś swoje wyspy szczęśliwe? Zajrzyj może tutaj...

Ok(n)o wiedzy genetycznej - nauka, nadzieje, kontrowersje, aktualności, ciekawostki, kontakty
Co tam ciekawego w genetyce?
CIEKAWOSTKI
Retinitis PigmentosaZespół UsheraAMDStargardtNauka - aktualnościGoście RF
Artykuły, publikacjeGeny z humoremListy do RETINYLinkiSłowniczek
Strona główna
Spis treści
Wirus w roli genetycznego kuriera  -  Będziemy mogli strzelać laserem z oczu?  -  Pierwsza osoba na świecie z dodatkowym DNA  -  „Genetyczne” paliwo do aut zmieni nasz świat  -  Smutny światowy rekord...  -  Świecące małpki  -  Największe oko w świecie zwierząt  -  Koty dla alergików  -  DNA... na spam?  -  Minikomputer... z DNA  -  Arbuzy w kostkach  -  To nie mój koteczek!  -  Dawcom dziękujemy?  -  Tygrys Dolly z diabelskim rodowodem  -  Mysi genom  -  Afryka - nasza ojczyzna  -  Biotechnologia z pogranicza fantastyki  -  Ludzkie spojrzenie szczura?  -  Gen łasuch na słodycze -  Co Adam widział w tej Ewie? -  O ile genów jesteśmy bogatsi od glisty? -  Genetyczny doping? -  Gdyby Darwin wiedział... -  Paprotka zrobi sobie doniczkę sama? -  Biochip poproszę... - 

Wirus w roli genetycznego kuriera

Wirus w roli genetycznego kurieraDo oczu pacjentów-ochotników dotkniętych choroidermią - wrodzoną wadą naczyń włosowych naczyniówki wstrzyknięto nieszkodliwy wirus przenoszący w swoim wnętrzu prawidłowe geny, które są u chorych osób są „uszkodzone”. Pacjenci dzięki powyższej terapii mają szansę na poprawę wzroku. Jak podają naukowcy, są już pozytywne wyniki nowej metody. Pierwsze sześć osób, którym wstrzyknięto nowoczesny „lek” w gałkę oczną zaobserwowało wyraźną poprawę wzroku w przyciemnionym świetle. Dwoje pacjentów było nawet w stanie przeczytać mniejsze litery na tablicy okulistycznej.
Choroba ta dotyka około jedną na 50 tys. osób, gównie mężczyzn. Pierwsze objawy pojawiają się jeszcze w dzieciństwie. Choroba była do tej pory nieuleczalna, jednak naukowcy z Oxfordu opracowali nową, skuteczną terapię.
Profesor Robert MacLaren jest zaskoczony tak pozytywnymi efektami leczenia. „Szczerze mówiąc, nie spodziewaliśmy się aż tak dużej poprawy wzroku. (...) Wciąż jest zbyt wcześnie, by stwierdzić, że terapia na stałe polepsza działanie oka, ale możemy powiedzieć, że poprawa utrzymała się od rozpoczęcia eksperymentu, czyli przez dwa lata”.
Pożyteczne wirusy w roli genetycznych kurierów z przesyłką zdrowia dla dotychczas nieuleczalnie chorych. Bardzo optymistyczna wiadomość, nie tylko dla pacjentów dotkniętych choroidermią.

źródło: news.sky.com, www.medonet.pl

Będziemy mogli strzelać laserem z oczu?

Dwójka lekarzy ze szpitala w Massachusetts znalazła sposób na zamianę ludzkich tkanek w elementy lasera. Odkrycie pomoże w walce z wieloma chorobami, w tym z rakiem, ale w przyszłości może również umożliwić strzelanie laserem... z oczu, niczym Cyklop z X-Menów.
Seok-Hyun Yun i Malte Gather to dwójka lekarzy, którzy na co dzień leczą pacjentów, ale po godzinach, przez ostatnie 4 lata kombinowali, jak zmienić ludzkie komórki w laser. W końcu im się udało. W dużym uproszczeniu, każdy laser składa się z trzech podstawowych elementów: układu pompującego, kryształu oraz rezonatora optycznego. Wspomniani wcześniej lekarze-wynalazcy zastąpili kryształ, odpowiednio zmodyfikowanymi komórkami ludzkiej nerki. Dzięki temu powstał laser, dosłownie z komórek ludzkiego ciała.

Jak działa laser?

W bardzo dużym skrócie działanie lasera polega na naświetleniu kryształu przez układ pompujący. Może nim być lampa czy choćby inny laser. Elektrony kryształu są wzbudzane i wchodzą na wyższe poziomy energetyczne. Nie jest to jednak dla nich stan naturalny, więc wracają do poprzednich poziomów, jednocześnie emitując energię w postaci kwantu promieniowania laserowego. W tym momencie zaczyna działać rezonator optyczny, który składa się z dwóch zwierciadeł, między którymi umieszczony jest wzbudzany kryształ. Rezonator powoduje skupienie i wzmocnienie wiązki promieniowania laserowego.

Jakiego koloru jest "ludzki laser"?

Laser w ludzkim oku?
(fot. Thinkstockphotos)
Seok-Hyun Yun i Malte Gather zmodyfikowali komórki ludzkiej nerki, aby produkowały biało fluorescencyjne. Substancja ta nazywana jest GFP (ang. Green Fluorescent Protein) i powoduje m.in. świecenie meduz na zielono. Następnym krokiem było umieszczenie zmodyfikowanych komórek między dwoma zwierciadłami i naświetlenie ich niebieskim światłem z miniaturowego lasera. W ten sposób powstał układ pompujący, rezonator optyczny, a kryształ zastąpiono komórkami. Naukowcom udało się uzyskać zielone promieniowanie laserowe.

Do czego można wykorzystać nowy laser?

Nowa technologia może mieć kilka zastosowań. Przede wszystkim można ją wykorzystać do leczenia nowotworów. Obecnie komórki nowotworowe leczy się przez wprowadzenie do krwiobiegu lekarstwa, które później jest aktywowane, przez naświetlanie pacjenta zewnętrznym źródłem promieniowania. Gdyby laser umieścić wewnątrz ciała pacjenta, leczenie byłoby dużo bardziej precyzyjne. Nowa technologia to umożliwia. Najbardziej prawdopodobnym zastosowaniem jest jednak monitorowanie zachowania ludzkich komórek. Wielokrotnie przechodzące przez nie promieniowanie, które następnie jest emitowane jako promieniowanie laserowe, pozwala na niezwykle dokładne obserwowanie zmian zachodzących w komórkach naszego ciała. Naukowcy potwierdzają również, że pewnego dnia ich wynalazek może pozwolić na "strzelanie" laserem z oczu, choć będzie to raczej przypominać światło latarki niż potężny laser, który niszczy wszystko na swej drodze. No cóż - złoczyńców nie pokonamy, ale przynajmniej nie zgubimy się nocą w lesie - dobre i to.

źródło: wp.pl, popsci.com

Pierwsza osoba na świecie z dodatkowym DNA

* Dwuletni Alfie Clamp jest pierwszą osobą na świecie, u której zdiagnozowano dodatkowy łańcuch DNA. Chłopiec urodził się niewidomy, a dodatkowo ze znaczną niepełnosprawnościa. To skłoniło lekarzy do przeprowadzenia na nim dużej ilości testów - podaje dailymail.co.uk
Testy wykazały niespotykaną modyfikacje w jego siódmym chromosomie, która do tej pory nie została nawet nazwana przez badaczy.
Lekarze nie wiedzą, czy te zmiany i stan jego DNA wpłynie na długość życie lub ogólną kondycję dziecka. Alfie odzyskał wzrok i teraz czeka go operacja jelit, które zostały mocno uszkodzone.
- Byliśmy kompletnie przybici, kiedy lekarze powiedzieli nam jak poważny jest stan naszego syna - opowiadają Gemma i Richard Clamp. Rodzice bardzo szybko odkryli, że stan ich syna jest bardzo zły. Już po kilku dniach w domu, kiedy przestał oddychać, a jego usta stały się sine, musieli wezwać karetkę.
Od urodzenia oprócz problemów ze wzrokiem, chłopiec ma bardzo słabe mięśnie, które nie pozwalają mu nawet odwrócić się w łóżeczku. Ponadto cierpi na poważne problemy trawienne, a także źle reaguje na zmiany temperatur.
Zdaniem lekarzy, rodzice Alfiego, którzy posiadają również zdrową 10-letnią córkę, nie mogli zapobiec chorobom syna. Teraz jego zdrowie stopniowo ulega poprawie, jednak nadal nie wiadomo co jest przyczyną zmian w DNA.
źródła: Onet.pl / dailymail.co.uk

„Genetyczne” paliwo do aut zmieni nasz świat

* Amerykańska firma biotechnologiczna Joule Unlimited ogłosiła, że w jej laboratoriach dokonano przełomu, który umożliwia produkcję paliwa z niczego – informuje „Rzeczpospolita”.
Eksperymenty w których wykorzystuje się bakterię i biomasę do produkcji paliwa trwają już od kilku lat, jednak technologia ta wcale nie jest tania.
Amerykańscy naukowcy ogłosili, że do wytwarzania paliwa wystarczą cyjanobakterie (popularne sinice), woda, dwutlenek węgla i światło, czyli elementy, które praktycznie nic nie kosztują.
Cały proces produkcji dokonuje się na zasadzie fotosyntezy i choć bakterie biorące w nim udział muszą zostać genetycznie zmodyfikowane, z wyliczeń naukowców wynika, że ich hodowla na obszarze 0,5 hektara rocznie pozwoliłaby na wytworzenie 55 tys. litrów paliwa do silników dieslowskich.
- Życie pokaże, czy osiągniemy taką efektywność poza laboratorium. Ale gdyby okazało się to prawdą, i tak ta technologia zmieni świat - podsumowuje Bill Sims, dyrektor generalny Joule Unlimited.
źródło: Rzeczpospolita


Smutny światowy rekord padł w kraju UE

* Aż 326 na 100 tys. Duńczyków zapada każdego roku na raka. To światowy rekord - informuje telegraph.co.uk. Zdaniem badaczy na tak wysokie statystyki wpływ ma doskonała diagnostyka, co oznacza, że duńscy lekarze wykrywają znacznie więcej przypadków raka niż specjaliści z innych krajów. Wpisuje się to w szerszy, globalny trend obserwowany przez naukowców: w wysoko rozwiniętych krajach rozpoznaje się więcej przypadków zachorowań na raka niż w pozostałych częściach świata.
Ale specjaliści z World Cancer Research Fund (WCRF) działającego w ramach Światowej Organizacji Zdrowia podkreślają, że wysokie statystyki mają związek nie tylko z wykrywalnością. Wpływ na tak dużą zachorowalność mają również czynniki związane z prowadzeniem niewłaściwego trybu życia. W Danii znacznie więcej kobiet niż w innych krajach pali papierosy i spożywa alkohol - co może powodować raka.
Profesor Martin Wiseman z WCRF, odnosząc się do tego zjawiska, powiedział, że "naukowcy szacują, że dzięki zachowaniu właściwej wagi, aktywności fizycznej i odpowiedniej diecie można byłoby uniknąć jednej trzeciej zachorowań na raka w Wielkiej Brytanii i innych wysoko rozwiniętych krajach".
źródło: telegraph.co.uk


Świecące małpki

* Japońskim naukowcom pod kierownictwem dr Eriki Sasaki, z Centralnego Instytutu Zwierząt Doświadczalnych w Kawasaki udało się stworzyć nietypowe małpki. Małe zwierzątka posiadają w skórze fluorescencyjne białko, które świeci w ciemności - donosi serwis Sky News. Małpki przekazują tę niesamowitą cechę potomstwu, co otwiera nowe pole badań dla naukowców. Genetyczny przełom otwiera możliwość używania małpek, jak myszy do wykorzystywania tych zwierząt w eksperymentach naukowych.
Myszy i szczury używane do eksperymentów są tylko "modelami". Małpki jako zwierzęta ewolucyjnie bliższe człowiekowi mogą pomóc w opracowaniu nowych leków i technologii medycznych.
- Obawiam się, że bez ogólnie podejmowanej debaty na temat eksperymentów genetycznych może sprawić, że zabłądzimy - powiedział dr David King z Human Genetics Alert. - Dryfujemy niebezpiecznie w kierunku inżynierii genetycznej ludzi - dodaje naukowiec.


Największe oko w świecie zwierząt

* Naukowcy z Nowej Zelandii uważają, że odkryli oko, które może być największym w królestwie zwierząt. Należy do najpotężniejszej na świecie, półtonowej kałamarnicy, której od początku tygodnia przyglądają się badacze. Oko 27-centymetrowej średnicy jest zdaniem naukowców największym okiem, z jakim kiedykolwiek się zetknięto. 10-metrowy okaz jest samicą. O tym gatunku - Mesonychoteuthis hamiltoni - nie wiadomo zbyt wiele; tych zwierząt złapano w sumie tylko 10 sztuk. Gatunek odkryto w 1925 roku. Kałamarnica, której sekcję zwłok przeprowadzają naukowcy, została złapana przez rybaków niedaleko Antarktydy w ubiegłym roku. To niesamowite oczy. Teraz mają ponad 25 centymetrów średnicy, ale u żywego zwierzęcia było to na pewno więcej - pewnie około 30 centymetrów - powiedział Eric Warrant z University of Lund w Szwecji, który bierze udział w autopsji. To są bez wątpienia największe oczy, jakie kiedykolwiek widziano, i możliwe, że największe jakie istniały w historii królestwa zwierząt - dodał. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki badaniom dowiedzą się więcej na temat tajemniczego gatunku.


Koty dla alergików

* Alergia na białko Fel d I (Felis domesticus allergen I ), wydzielane przez gruczoły ślinowe oraz łojowe kotów, to obecnie dość powszechna przypadłość. Osoby uczulone powinny unikać wszelkich kontaktów z tymi zwierzętami. Najbardziej alergizujące są samce, które posiadają więcej gruczołów łojowych. Jednak być może juz niedługo ruszy „produkcja” genetycznie zmodyfikowanych kotów, bezpiecznych dla osób z alergią. Uczeni pracujący w firmie Allerca, zapowiadają pojawienie się pierwszych modyfikowanych zwierzaków w 2007 roku. Koty mają kosztować około 3500$ i będą sterylizowane przed sprzedażą, aby nie dopuścić do skrzyżowania ich z normalnymi osobnikami.
Myszy, gdyby mogły wypowiedzieć swoje najskrytsze marzenie, zapewne też chciałyby genetycznej modyfikacji kotów. I bynajmniej nie chodziłoby tutaj o białko Fel d I...


Badania DNA skuteczne na spam?

* Mamy sposób na niechciane e-maile - twierdzą specjaliści z IBM. Dziennik pisze, że do walki z coraz bardziej dokuczliwym spamem zaangażowali program wykorzystywany wcześniej w badaniach DNA. Dzięki nowej technologii tylko pięć listów - śmieci na każde sto będzie w stanie przecisnąć się przez filtry. Tygodnik „NewScientist” donosi, że program Terezjasz, który zaprojektowano do badań genetycznych, miał porównywać ze sobą różne fragmenty DNA, wyszukując w nich powtarzające się sekwencje. Tyle że programiści podrzucili programowi do analizy nie sekwencje DNA, ale e-maile.
Terezjasz dostał 65 tysięcy różnych listów uznanych za spam. Wyłuskał z nich najczęściej powtarzające się frazy. Wykorzystano przy tym wbudowany w program mechanizm rozpoznający te same białka zakodowane innymi sekwencjami zasad w łańcuchach DNA. Można powiedzieć, że w ten sposób program poznał genetyczne cechy gatunku zwanego spamem.
Terezjasza uzbrojonego w wiedzę o „genetycznych cechach” spamu nazwano Czung-Kwei, od nazwy talizmanu feng shui chroniącego dom przed demonami. Czung-Kwei potrafił bezbłędnie rozpoznać 96,5 procent listów zawierających spam. Dla użytkowników poczty elektronicznej to dobra wiadomość. Spamerzy naprawdę będą musieli się nieźle namęczyć, by oszukać program potrafiący analizować DNA.


Minikomputer zamiast z układów scalonych zbudowany... z DNA

* Nie da się go zobaczyć gołym okiem, a w kropli wody zmieściłoby się takich komputerków około biliona. Jednak w pełni zasługuje on na miano komputera: sam analizuje docierające z otoczenia informacje i podejmuje stosowne decyzje. Biokomputerek został zaprojektowany do rozwiązywania konkretnego zadania: powstrzymywania działalności chorobotwórczych genów. Wyszkolono go do walki z genami, które, jak się uważa, przyczyniają się do rozwoju drobnokomórkowego raka płuc oraz raka prostaty. Mikrokomputer wykrywa pierwsze sygnały, że chorobotwórczy gen zaczyna się uaktywniać. Natychmiast po wykryciu pierwszych sygnałów obecności wroga podejmuje kontratak - tworzy cząsteczki DNA, które działają jak lek przeciwnowotworowy.
Podczas gdy komputery elektroniczne manipulują ciągiem zer i jedynek, to biologiczne korzystają z informacji zakodowanych w sekwencji czterech nukleotydów, z jakich składa się DNA (A, C, G i T).
Zespół prof. Ehuda Shapiro z Instytutu Weizmana w Izraelu stworzył z DNA komputerowego doktora. Jego składniki - odpowiednio przygotowane, tj. zaprogramowane, nici DNA (software) i enzymy (hardware) - wlewa się po prostu do probówki, gdzie są komórki przygotowane do badania.
Komputer rozpoznaje poziom stężenia określonych cząstek mRNA, które mogą sygnalizować pojawienie się w organizmie komórek rakowych (eksperymentowano na komórkach pewnego rodzaju raka płuc i prostaty). W przypadku wykrycia określonej kombinacji i stężenia mRNA następuje produkcja lekarstwa, czyli znanych w medycynie ze swych własności antyrakowych jednoniciowych cząstek DNA.
Biokomputery mają znaczną przewagę nad tradycyjnymi komputerami z krzemu. - Miliardy razy większą pamięć i szybkość, niską energochłonność, dużo mniejsze rozmiary. Ledwie gram DNA mieści informacje, które w zapisie cyfrowym zajęłyby dziś aż bilion dysków kompaktowych.
Cząsteczki DNA pełnią zarówno rolę „oprogramowania", sygnału wejścia i wyjścia, jak i same - dla swoich obliczeń - dostarczają sobie niezbędnej energii. W jednej kropli roztworu wodnego może pracować jednocześnie ponad bilion molekularnych procesorów wykonujących miliard operacji na sekundę. Armia miniaturowych lekarzy w każdej komórce ciała - taka wizja zaczyna się już spełniać. Naukowcy przedstawiają pierwszy komputer zbudowany z DNA, który potrafi postawić diagnozę i wyleczyć.
Biokomputery mogą (tak jak zwykły pecet) jednocześnie zajmować się różnymi operacjami. Trwają prace nad zaprojektowaniem mieszaniny „lekarzy” różnych specjalności. Tak by jeden korzystał z informacji wypuszczonej z innego lub z kilku innych.


Arbuzy w kostkach

* Genetycznie zmodyfikowany arbuz w kształcie sześciennej kostkiJaki jest sens wyhodowania arbuzów w kształcie sześciennych kostek? Japończycy stwierdzili, że transport tych dużych, kulistych owoców jest mało ekonomiczny i niewygodny. Genetyczna modyfikacja nadała im, jak pokazuje zamieszczone obok zdjęcie, całkiem nowy, oryginalny kształt. Arbuzy są wygodniejsze w transporcie, ale czy smaczniejsze? Nie wiem, nie jadłem. Sprzedają się jednak w kraju kwitnącej wiśni jak świeże bułeczki, choć są kilka razy droższe od zwykłych (ok. 80 dolarów za sztukę).
Od kilku lat toczy się dyskusja, czy modyfikowana genetycznie żywność może być niebezpieczna dla zdrowia człowieka. Padały nawet takie argumenty, przez naukowców uważane za absurdalne, że geny modyfikowanych roślin będą się „wiązać” z genomem człowieka. Japończycy nie zawracają sobie głowy tego typu dylematami i arbuzy w kostkach pałaszują ze smakiem. A może za kilka lat będziemy mówić - Japonia, kraj kwitnącej, kwadratowej wiśni?


To nie mój koteczek!
Pierwszy sklonowany kot zdecydowanie nie jest podobny do swojej matki

* To nie ten koteczek?Na podstawie wyników doświadczeń z pierwszym sklonowanym kotem, nie można wykluczyć skarg i zażaleń właścicieli, którzy chcieliby odzyskać swoje ukochane domowe zwierzątka przy pomocy klonowania, ponieważ uzyskana „kopia” w żaden sposób nie przypomina „oryginału".
Kot noszący nazwę CC (od „carbon copy") kończy właśnie pierwszy rok życia. O jego narodzinach donosiły nagłówki gazet na całym świecie, ponieważ był to pierwszy przypadek sklonowania domowego zwierzęcia.
Obecnie naukowcy z uniwersytetu A&M w Teksasie przeprowadzili dokładne porównanie CC z jego genetyczną matką. Oryginał - kotka o nazwie Tęcza (Rainbow) - jest w znikomym stopniu podobna do swojego klonu. Jest typowym kotem „calico” - czyli o maści charakteryzującej się pasami, od brązowego, przez beżowe, złotawe aż do białego. Natomiast jej klon to kot w paski szaro-białe. Tęcza ma charakter powściągliwy, zdystansowany, natomiast CC jest ciekawski i zawsze gotowy do figlów. Tęcza ma budowę masywną, a CC wręcz przeciwnie - smukłą.
Prace nad stworzeniem CC finansowane były przez Genetic Savings & Clone, przedsiębiorstwo, które pokładało bardzo duże nadzieje na uzyskanie wysokich zysków od właścicieli pragnących odzyskać z powrotem swoje ulubione zwierzątko domowe. Lecz ten, kto chciałby wskrzesić tą metodą swojego ulubieńca, może poczuć się zawiedziony - powiedział dr Duane Kraemer, jeden z ekspertów w dziedzinie klonowania zwierząt z A&M.
Okazuje się, iż wpływ środowiska ma, obok genów, niebagatelne znaczenie w kształtowaniu kociej osobowości. Posiadanie tego samego DNA u sklonowanego kociego osobnika, nie musi odpowiadać wzorcowi także w wypadku jego wyglądu zewnętrznego.
Rzecznik GSC - Ben Carlson, oświadczył właścicielom firmy, iż ten klon nie może być uznawany za reprodukcję wspomnianego kota domowego i że odbiega on znacznie od oczekiwań klientów. Powiedział - „Jeszcze długi czas będzie to działanie nieetyczne, a właściciele swoich zwierząt domowych mogą szybko stwierdzić - ‚Hej, przecież to nie jest mój Puszek, ten szczeniak jest nie do poznania, znam te wszystkie stare triki!'"
Ale stwierdził on także, iż właściciele ulubieńców domowych muszą wziąć pod uwagę w klonowaniu reprodukcyjnym możliwość występowania zmienionych genów, szczególnie u zwierząt niewiadomego pochodzenia oraz poddawanych kuracjom lub sterylizacji.
(źródło: Roger Highfield „Science Editor")

Dawcom dziękujemy?

* Ludzkie funkcjonujące nerki wyhodowali u myszy izraelscy naukowcy z Weizmann Institute of Science. Osiągnięcie to daje nadzieję tysiącom ludzi oczekujących na organy do przeszczepienia - technika ta nie wymaga bowiem pobierania narządów od dawcy. Izraelscy naukowcy wykorzystali komórki macierzyste na różnych etapach rozwoju pobrane z zarodków ludzi i świń. Przeszczepiono je trzymiesięcznym myszom. Dzięki użyciu „młodych” zarodkowych komórek macierzystych specjalistom udało się uniknąć odrzucenia przeszczepu. Właśnie dobranie optymalnego momentu na przeszczep komórek macierzystych okazało się kluczem do sukcesu. Zbyt dojrzałe komórki byłyby odrzucone, jeżeli jednak byłyby za młode, nie dałyby normalnych nerek. W eksperymencie wykonanym przez zespół dr. Yaira Reisnera nowe nerki funkcjonowały prawidłowo, wytwarzając mocz, jednak - aby go usuwać - konieczne było zainstalowanie cewnika. Podobna procedura musiałaby zostać zastosowana również u ludzi, jednak - jak przyznają naukowcy - opanowanie całego procesu zajmie jeszcze lata. Wykonane przez izraelskich specjalistów badania są kontrowersyjne - wymagają wykorzystania zarodkowych komórek macierzystych. W przypadku korzystania z komórek pobranych z zarodków świń (ksenotransplantacja) może istnieć obawa przeniesienia potencjalnie niebezpiecznych wirusów z jednego gatunku na drugi.
(Rz, PEKA)

Tygrys Dolly z diabelskim rodowodem

* Australijscy naukowcy pokonali już przeszkody na drodze do sklonowania wymarłego tygrysa tasmańskiego - dużego mięsożernego torbacza. Ostatni przedstawiciel tego gatunku zdechł w niewoli w 1936 r. Naukowcom udało się powielić fragmenty DNA tygrysa, które mogą działać w innych żyjących komórkach. Pierwszy sklonowany osobnik powinien urodzić się w 2010 r. Ma powstać poprzez wprowadzenie materiału genetycznego tygrysa tasmańskiego do komórek diabła tasmańskiego (innego torbacza żyjącego na antypodach), pozbawionych własnych informacji genetycznych.
Ciekawe, czy tak sklonowany tygrys zapoluje w przyszłości na swojego "darczyńcę" - diabła tasmańskiego? Gdyby umiał mówić, powiedziałby zapewne: "do diabła z takim interesem!".

Mysi genom

* Amerykańscy naukowcy udostępnili opracowaną przez siebie mapę genomu myszy. Okazało się, że genom tych małych zwierzątek wykazuje zdumiewające podobieństwo do genomu człowieka. Badania prowadzone były w ramach projektu Mouse Genome Sequencing Consortium zrzeszającego naukowców z różnych krajów. Wyniki badań ogłosili jednak Amerykanie z National Human Genome Research Institute. Nie jest to pierwszy projekt poświęcony badaniu mysiego genomu. Wcześniej dokonała tego prywatna firma Celera Genomics, jednak dostęp do bazy danych jest płatny. National Human Genome Research chce natomiast udostępnić wyniki swoich badań bezpłatnie w Internecie. Naukowcy stwierdzili m.in., że genom myszy jest podobny do ludzkiego - zawierają one zbliżoną liczbę genów - ok. 30 tys. Ludzkie DNA składa się z ok. 3,1 mld par zasad, mysz ma ich 2,7 mld. Człowiek ma 23 pary chromosomów, mysz - 20. Zdaniem naukowców podobieństwa mogą pomóc w zbadaniu funkcji ludzkich genów. Można np. wyłączyć konkretny gen u myszy i zaobserwować, za co odpowiada. Łatwiejsze ma być również opracowanie leków na schorzenia genetyczne, występujące u ludzi i myszy.

Afryka - nasza ojczyzna

* Nasze korzenie sięgają kontynentu afrykańskiego. Kolejne doniesienia naukowców potwierdzają taką hipotezę. Jednym z  nich jest raport badawczy "African Origin of Modern Humans in East Asia" (Afrykańskie korzenie współczesnych mieszkańców wschodniej Azji) opublikowanym w  Science z  11 maja 2001  r. Zespół genetyków przebadał materiał genetyczny pobrany od 12.127 osób ze 163 populacji zamieszkujących Azję i  Oceanię. Śledząc trzy charakterystyczne sekwencje DNA w  obrębie chromosomu Y, badacze odkryli, że we wszystkich przebadanych przypadkach w  jednym z  tych trzech miejsc występowała mutacja charakterystyczna dla populacji, która zamieszkiwała Afrykę jakieś 89-35 tys. lat temu. Stanowi to znaczący argument na rzecz hipotezy "afrykańskiej" głoszącej, że wszyscy żyjący dziś ludzie wywodzą się z  Afryki, i  zarazem zadaje poważny cios hipotezie "multiregionalnej", zgodnie z  którą poszczególne populacje ludzi współczesnych wywodzą się od przodków zamieszkujących przed setkami tysięcy lat różne regiony geograficzne.

Biotechnologia z pogranicza fantastyki

* Urządzenia, podzespoły komputerowe wyposażone w  kod genetyczny? Jeszcze kilka lat temu byłby to  świetny temat na opowiadanie science fiction, dzisiaj staje się to  całkiem realne. A  to  za sprawą firmy Biowell, która niedawno ogłosiła opracowanie metody wbudowywania w  elektroniczne chipy fragmentu materiału genetycznego (DNA), pochodzącego z  żywego organizmu! Tego typu zabezpieczeń nie tylko sprzętu komputerowego, ale  także kart kredytowych, dokumentów, a  nawet pieniędzy nie można by było praktycznie złamać i  podrobić, gdyż nie ma w  naturze dwóch identycznych genetycznie organizmów. Dla światowych producentów, ponoszących rocznie wielomilionowe, a  nawet wielomiliardowe straty z  powodu podrabiania hardware'u i  software'u, jest to  wymarzone rozwiązanie problemu. Podobno już myśli się o  innych zastosowaniach tego typu zabezpieczeń, np.  przy produkcji... atramentu (niepodrabialny podpis), lub farb (sygnowanie dzieł malarskich).
Jak na razie rewelacyjne doniesienia z  firmy Biowell traktowane są przez świat nauki z  lekkim niedowierzaniem. Jedna z  wątpliwości dotyczy sposobu zabezpieczenia materiału genetycznego przed rozkładem. Firma Biowell na razie jednak zasygnalizowała tylko to nieprawdopodobne odkrycie, nie przedstawiając żadnych konkretów. Snute są tylko przypuszczenia, że w  technologii produkcji biochipów materiał genetyczny będzie wtapiany w  sztuczne tworzywo. Generowany sygnał będzie odczytywany przez specjalne urządzenia w  czasie dwóch sekund.
Naukowcy z  niedowierzaniem kręcą głową. Hakerzy, piraci komputerowi oraz fałszerze pieniędzy i  kart kredytowych są zapewne zaniepokojeni. Jak jednak twierdzą wtajemniczeni, być może jest to blef lub oszustwo. Dlaczego? Otóż dlatego, ponieważ ani w  USA, ani w  Japonii nikt na ten temat się wypowiedział. Opiniotwórcze: „Science” oraz „Nature” milczą na temat tego wynalazku. A  gdy one milczą to wynalazku... nie ma.
Firma Biowell jest jednak firmą zbyt potężną by całkowicie zlekceważyć jej głos. A  jeśli to jednak prawda? Czy klonowanie identycznych materiałów genetycznych nie nabierze wtedy całkiem innego wymiaru, obok naukowego, etycznego i  in. - także czysto technologicznego?
Hakerstwo z  wykorzystaniem... klonów?

Ludzkie spojrzenie szczura?

* Newsweek podał informację, że ostatnio do Europejskiego Urzędu Patentowego w  Monachium wpłynął pomysł amerykańskiego Uniwersytetu Stanforda na hodowlę "mieszanych istot". Zwierzęta z  wszczepioną ludzką tkanką lub płodem mają ponoć pomóc w  walce z  wieloma chorobami, w  tym m.in. z  rakiem i  AIDS. Problem poważny, a  już z  pewnością szalenie kontrowersyjny, stał się w  niemieckich mediach, w  tym w  "Sueddeutsche Zeitung", tematem licznych żartów. Wśród nich takich jak te, że wkrótce doczekamy się czasów, gdy biegające po mieście szczury będą spoglądały na nas ludzkimi oczami, a miejskie gołębie, przejmując cechy ludzkie, będą wyrywać kobietom torebki...

Gen - łasuch na słodycze

* Jak informuje "Nature Genetics" - grupa naukowców pod kierownictwem Roberta Margolskee z  Mount Sinai School of Medecine w  Nowym Jorku zidentyfikowała pierwszy gen, który koduje receptor słodyczy. Gen o  nazwie T1R3 znajduje się na końcu chromosomu  4 i  odpowiedzialny jest za zdolność odczuwania smaku słodkiego. Jak na razie badania przeprowadzono tylko na myszach, które po zmutowaniu tego genu, traciły zdolność odczuwania walorów smakowych słodkiego jedzenia.
Przypuszcza się, że gen T1R3 może być receptorem w  kubkach smakowych wszystkich osób uwielbiających słodycze. Wniosek z  tego, że łakomstwo na czekoladki, ciastka i  cukierki jest uwarunkowane genetycznie, a  wśród naszych licznych genów są także i  geny-łasuchy.
Hmm, jeszcze jedną napoleonkę poproszę...

Co Adam widział w tej Ewie?

* Badania genetyczne doprowadziły do ustalenia "mitochondrialnej Ewy", która żyła prawdopodobnie ponad 140 tys. lat temu. Nazwa "mitochondrialna" pochodzi od genów zawartych w  ludzkich mitochondriach - czyli "centrach energetycznych" zawartych w  każdej naszej komórce.
Po ustaleniu naszej prehistorycznej matki rozpoczęto poszukiwanie pierwszego mężczyzny. Na uniwersytecie Stanford w  USA przeprowadzono badania genetyczne na próbie 1100 osobników płci męskiej, pochodzących z  21 miejsc na Ziemi. Po dokładnym przeanalizowaniu chromosomów Y  (mitochondria mężczyźni dziedziczą wyłącznie po matce) i  mutacji jakie miały miejsce w  genach i  zgromadzone zostały w  DNA stwierdzono, że nasz praojciec Adam żył niecałe 60 tys. lat temu na terenie dzisiejszej Afryki. Wynik badań jest o  tyle zaskakujący, że różnica wieku między naszymi prarodzicami wynosiłaby coś około 80 tys. lat!
Jeżeli wierzyć genetykom, to nie wiadomo - czy współczuć Adamowi, czy też podziwiać witalność pramamusi Ewy...

O ile genów jesteśmy bogatsi od glisty?

* Według ostatnich ustaleń genetyków człowiek posiada od 30 000 do 40 000 genów (a nie ok. 100 000 - jak przewidywano wcześniej). Ciekawe jest to, że np. taka glista nie jest aż tak znacząco uboższa od homo sapiens - będąc właścicielką 18 000 genów. Drożdże mają ich 6 000, a mikroskopijny prątek gruźlicy "aż" 4 000. No, no... na szczęście jak zapewniają naukowcy, sedno sprawy leży nie w ilości, a w organizacji systemu genetycznego organizmu.

Genetyczny doping?

* Rozwój badań nad genami człowieka stał się również nadzieją dla świata sportu. Nadzieje te przeplatają się jednocześnie z obawami nad zastosowaniem tej dziedziny nauki do sztucznego wspomagania organizmu. Coraz głośniej już jest o przeprowadzanych testach na zwierzętach, które dają nieprawdopodobne rezultaty.. Polega to na wpuszczaniu do krwiobiegu odpowiedniego genu, co ma powodować poprawę wytrzymałości organizmu, zwiększenie jego wydolności oraz przyrost masy mięśniowej (od 20 do 50%). Doping tego rodzaju jest praktycznie niemożliwy do wykrycia. Przewiduje się, że ten rodzaj wspomagania organizmu może być praktykowany w sporcie już za 2 - 3 lata.

Gdyby Darwin wiedział...

* Czy wiesz w jakim stopniu DNA różnią się między ludźmi? Otóż różnice te sięgają ok. 0,2%. A między człowiekiem, a szympansem? Zaledwie o 2%. Darwin powiedziałby prawdopodobnie - "A widzicie, tylko o 2%!". Przeciwnicy jego teorii - "Uff, na szczęście, aż o 2%!". Zaniepokojonym, proponuję spacer do ZOO. Empirycznie możemy tam sprawdzić, że różnica jednak jest znacząca...

Paprotka zrobi sobie doniczkę sama?

* Jak informuje serwis "Science Daily", zmodyfikowane genetycznie rośliny mogą gromadzić w swoich komórkach surowce do produkcji plastiku. Nad wykorzystaniem roślin w produkcji nowych materiałów pracują amerykańscy badacze z Uniwersytetu Purdue (Indianapolis). Tworzywa sztuczne to polimery Obecnie są produkowane z ropy naftowej, podobnie jak rozpuszczalniki, paliwa czy tysiące innych produktów. Jednak równie dobre, a może nawet lepsze tworzywa można by uzyskać z roślin - na przykład soi czy kukurydzy. Rośliny mogą wytwarzać monomery, których chemicy jeszcze nie wyprodukowali. Wyodrębniając odpowiednie geny, można przenosić zdolność do produkcji monomerów na przykład na buraki czy kartofle. Na razie problemem jest zbyt mała wydajność roślin. Z tego powodu uzyskiwane z nich plastiki byłyby droższe niż otrzymywane z ropy naftowej. Jednak rośliny potrafią gromadzić duże ilości substancji (związanych, czyli skoniugowanych z innymi związkami) w wakuolach, wyodrębnionych częściach komórki. Odizolowane od zachodzących w cytoplazmie komórki procesów biochemicznych, mogą gromadzić monomery w dużych ilościach. Udało się już sklonować gen, odpowiedzialny za koniugację. Pochodzi z ulubionej przez genetyków rośliny - rzodkiewnika. Jego genom jest pierwszym genomem roślinnym, który jest już dokładnie znamy. Z pewnością przyspieszy to prace nad polimerami pochodzącymi od roślin.

Biochip poproszę...

* Już dziś prowadzone są prace nad skonstruowaniem tzw. biochipa, w którym zawarty zostanie cały materiał genetyczny konkretnego człowieka. Każde nowonarodzone dziecko będzie miało przeprowadzony test genetyczny. W zapisie genomu na biochipie zamieszczone zostaną informacje m.in. na temat skłonności do pewnych chorób. Optymiści uważają, że pozwoli to na zapobieganie im, poprzez np. manipulacje genetyczne, dobranie odpowiedniej profilaktyki, trybu życia. Pesymiści ostrzegają przed zagrożeniami, takimi jak podział ludzi na tych o "dobrych" i "złych" genach (np. z genetyczną skłonnością do alkoholizmu, schizofrenii itd.).
A w towarzystwach ubezpieczeniowych zapewne pierwsze co usłyszymy to - "dzień dobry, pański biochip poproszę...".



Do Strony Głównej Do Strony Głównej Powrót Powrót


© Copyright by RETINA FORUM  2001-2016
redaktor naczelny:  Piotr Stanisław Król
RETINA FORUM - Internetowe ok(n)o wiedzy genetycznej